Oficjalnie wszystko zaliczyłam, mam wakacje. Dla jednych wakacje kojarzą się z odpoczynkiem, a dla mnie pierwsza połowa to praca żeby potem można było oddać się błogiemu odpoczynkowi i swojej pasji czyli zakupom. Ostatni dzień w Warszawie. Ehhh... to był naprawdę udany rok (akademicki). Walizki do domu już spakowane, poszło mi to wyjątkowo sprawnie i teraz piszę posta bo w sumie mam moment, że nie wiem co ze sobą zrobić. Czuję taką wewnętrzną pustkę no dziwnie, ale w sumie fajnie. Dziś byłam na drobnych zakupach i za namową bardzo miłego (przystojnego również) sprzedawcy w Aldo odważyłam się na kupno kapelusza w cętki. W decyzję o tym zakupie zaangażowałam chyba cały sklep i byłam z siebie taka dumna, że jednak go mam, a tu po wejściu do mieszkania siostra oznajmiła mi, że to był zły wybór:) Ja jednak uważam inaczej:D Mój raport wyprzedażowy można określić zwrotem: "istny szał". Mogłabym nie wychodzić z tych wszystkich sklepów ze dwa dni (mając oczywiście nieograniczone fundusze:D). W sumie w tej chwili warto jest wszędzie zajść. W każdym sklepie są teraz takie łupy, że każdy modowy łowca znajdzie coś dla siebie:) Oto co kupiłam dziś, niewiele (wiem), ale cieszy szalenie:)
zielona torba - Bershka trzeba inwestować w ten kolor bo w sezonie jesień-zima będzie hitem
kapelusz - Aldo, zwierzęce wzory również zagoszczą w sklepach w chłodniejszym sezonie, a ten kapelusz mnie tak ujął, uwielbiam go :) Rondo pięknie się układa, idealnie opada:)
zestaw bransoletek - Aldo, chyba każdemu tego typu akcesoria kojarzą się z latem i plażą więc nie mogłam sobie ich odmówić, tym bardziej, ze ceny wszystkich trzech rzeczy były meeega okazyjne:)
Wakacje, wakacje... stwierdziłam, ze może zastanawiacie się co poczytać na plaży w czasie smażenia się całymi dniami. Co bez wątpienia mogę polecić??
Federico Moccia - ujął milość w tak cudowny sposób, ubierając je w zaskakujące słowa, a zarazem proste określenia. Książek recenzować nie będę bo myślę, że się do tego nie nadaję, a recenzji jest wiele, ale ja łyknęłam wszystkie cztery książki w tempie błyskawicznym. Zakochałam się w imieniu stefan, pokochałam Włochy nigdy w nich nie będąc ( w te wakacje zamierzam to zmienić):), poznałam smak i zapach prawdziwej włoskiej pizzy czytając te fantastyczne opowieści.
Janusz Leon Wisniewski - lepiej wie, czego naprawdę kobiety pragną, niż one same. Mogę polecić wszystkie jego książki od wszystkim znanej "Samotności w sieci" poprzez "Martyna", "Bikini" kończąc na ostatnim "dziele", tak to najlepsze określenie tego co tworzy Wiśniewski, "na fejsie z moim synem".
Czytajmy więc, czytajmy:)